Komentarze: 16
no tak...sorry ze tak mało pisałam ale pojawiło się pare promyków słońca i Sandrinka wybyła z domciu...Grałam z chłopakami w piłke, spotykałam się z a_k_a_s_h_a ....itp., a no i jeszcze ogladalam z chłopakami Piłe i inne filmy...ale chyba słowo "ogladanie" to za duzo powiedziane, bo ciagle sie z czegos śmialiśmy,nawet jeśli nie byo z czego :D
Święta....dziś miałam isc na rezurekcje, ale nie poszłam bo mi sie ie chciało....tylko Ci co grzeszą, chodzą do Kościoła :P póżniej o 9.15 byłam na śniadanku u rodzinki...czyli wielkie rodzine gadanie, ploty, poglądy, wspomnenia(..."a pamiętacie jak Sandra zamkneła sięw lodówce..."dla nie ktorych mniej śmieszne,a dla innych bardziej), rozmyślania, plany....i objadanie się..jajka, pasztety, barszcze, sałatki i inne takie...wypiłam z bratem ciotecznym troche a dużo rosyjskiego winna i bylo mi gorąco i zabawnie...Byłam, na obcasach.... a wiec, obcasy + schody = połamana Sandrin :D ale zyje, tylko mięsieńw łydce nadciągnełam...:P
Dobra nie bede przynudzać...pozdrooofffki i to z wielkimi całusami i życzeniami zdrowia szcześcia i radości o Sandrinki:*
P.S. Prawda, że mam piękny szablon....specjalnie la mnie od mojego koffanego Lothronika:* dzięki, szablon jest super super:*