Komentarze: 8
hehe...ale polewy milam z iza wczoraj wieczorem z mojej suni....normalnie, kilka razy myslalam ze popuszcze ze smiech i mi łzy tesh lecialy <hahaha>
Dawałysmy jej kawalek drzewa, znaczy galaz ona ja brala z zeby i sie z drzewnm szarpala :D albo lapala sie hustawki i podciagla sie do gory, no normalnie to nie wiem jak to opisac, ale zajebiscie wygladalo :P
A i jeszcze jedna akcja...stoimy na srodku podworka i iza przycupnela obok hustawki takiej podwojnej.... no i ma taka pusta rure, i ona stala prosto twarza do tego wylotu rury... i tu nagle BUMMMM! z tej rury wylecial ptak i prosto w pudlowate krecone wloscy izy...narbila krzyku az sie ludzie z okien wychylali, a ja znow padlam na kolana zalewajac sie lzami i smiejac, wkoncu jush nie moglam bo nic nie widzialm i brzuch mnie bloal ze smiech:P
slowem bylo wesolo, taki jakass z psim udzialem...:P
dzis plasnujemy zeby sanki po sniegu pociagnela :D i sea bedzie :D no dobra papa i caluski for all...wyzly dzis niewypalily :D :*:*