Elo Elo ludzie! dzis bylam jak zwykle na Mokotowie, niedlugo sie tam przeprowadze, tylko u kogos musze nocowac :P Chlopacy zaprowadzili nas w super, mega wypasione miejsce, i szczerze niebezpieczne...Wieza,no wieza....tyle ze przewalona:D i popekana, taka ruina i wszedzie jakis zapadliny i skarpy i wogole tak ze chlopacy (Biały,,Big Ben i Kondzio, i chyba Mati - reszta mam nie pomagala) nam nie pomagali przechodzic przez to wszystko to bysmy zginely, bo ten beton byl strasznie sliski :P Biały rozwalił sobie ręke i miał cala zakrwawiona, pewnie gdy pomagał nam przechodzic przez mury z drutami kolczastymi :P tam troche posiedzielismy i poslychalm opowiesci jak tak spiryt pili i jakas dupe striptiza za 7 zeta robila :P Next poszlismy na tereny Wyścigów Konnych, capilo kupami :P I poszlismy w kolejne wypasione miejsce, nie pamietam jak to sie nazywalo, ale bylo fajne , taka rzaczka dla zakochnych i nad nia stare drzewa a na drzewach liny i chlopakom- nie wszystkim - odbilo i zaczeli sie bujac :) W pociagu (czyt. autobusie) siedzielismy ze 20 min i Kondziowi odwalalo, gadalismy na rozne tematy (znow kto gdzie sie goli) :P i pojechalismy do domu i w pociagu kapnelam sie ze nie mam telefonu i Paker mnie musial uspakajac, a okazalo sie ze MAILAM DZIURE W KIESZENI (i niektorzy to wykozystali - prosze nie pisac kto i w jakim celu i jak potoczylo sie to dalej:P dziekowa z gory) i trafilam do domciu...
U mnie spoko, sorry ze niekomentowalam u Was notek, ale obiecuje poprawe :* kocham chlopakow z Mokotowa i Sylwie :*:*:*:* - paker nie ma juh choroby na zyganie :D pozdroofka